Westchnęłam z
niedowierzaniem. Nieśmiałość Shantel miała swoje dobre strony, a jednocześnie
dość często zwyczajnie mnie dobijała. Zmierzyłam samca oceniającym wzrokiem.
Chyba zaszłam komuś za skórę. Pierwszym co rzuciło mi się w oczy była długość
jego ciała, a zwłaszcza ogona. Potem nietypowy kształt pyska, długie uszy i
długa sierść stercząca mu na szyi. Słysząc to przeciągnięte ,,s"
domyśliłam się, że to hybryda węża. Ciekawe czy jest jadowity. Kiedy Shantel
się cofnęła zrobiłam to samo. Stałam więc teraz na przeciwko basiora Na dźwięk
wypowiedzi wadery podniosłam lewą łapę i, najdelikatniej jak mogłam, odsunęłam
ją na bok. Zrobiłam krok ku nieznajomemu.
- Ależ można-
powiedziałam spoglądając na niego spod przymrużonych powiek- Zaczekaj pan tylko
aż tej tu pani przejdzie histeria.
Jego oczy
zamieniły się w wąskie szparki. Przekrzywił głowę, trochę jakby próbował
zrozumieć co właściwie powiedziałam.
- Hisssteria
powiadasz- odparł.
Skrzywiłam się.
Czyżby nie znał tego słowa? W sumie to rzeczywiście wygląda odrobinę dziko.
- No
wiesz...nadmierna emocjonalność, za bardzo się przejmuje...
- Aha.
- Zrobiła się z
tego mała lekcja języka- usłyszałam za sobą cichy komentarz Shantel.
W życiu by się
nie odważyła skomentować tego co robię prosto w twarz. Ale za plecami już
mogła. Kiedy tylko na nią spojrzałam spuściła głowę. Chyba nigdy nie dowiem się
dlaczego mnie tak traktuje. Tak jakbym nadal miała pozycję. Ponownie zwróciłam
się do samca. Miałam silne wrażenie, że go irytuję. Może chodzi mu o tą
wyniosłość? Jeszcze przez chwilę tak stał po czym wgramolił się na drzewo z
którego wcześniej zeskoczył.
- J-jest tu jakaś
wataha, albo co?- spytała nieśmiało Shantel.
Ten nic nie
odpowiedział.
- To jest czy nie
ma?- dopytywała.
- Choć już
lepiej- rzuciłam przewracając oczami.
-
D-dobrze...-wydukała i poczłapała za mną.
Od jakiejś
godziny szłyśmy lasem w umiarkowanym tępię. Całkowicie pochłonęły mnie
rozmyślania.
Ta okolica
mogłoby się okazać dobrym miejscem na pozostanie nieco dłużej. Przeprawa przez
góry łatwa nie była więc może nie spotkamy tu ,,normalnych". Może się
jednak okazać, że natrafimy na inne hybrydy, które wpadły na ten sam pomysł.
Z rozmyślań
wyrwał mnie, jak zwykle, cichy głos Shantel.
- Ktoś tam jest-
szepnęła wskazując na niewielką polankę.
Wciągnęłam
powietrze nosem analizując jego zapach. Wyczułam krew, krew sarny.
- I poluje lepiej
od ciebie- rzuciłam uginając łapy.
Ostrożnie
podkradłam się do zarośli odgradzających nas od posiłku. Rozsunęłam łapami
liście i wyjrzałam na otwartą przestrzeń. Na środku polanki leżała martwa
sarna. Tuż obok siedziała skrzydlata hybryda spożywająca zawartość jej brzucha.
Taką mieszaninę widziałam, może drugi raz w życiu. Nie zauważyła ani mnie, ani
skulonej obok Shantel.
- Chyba nie
zamierzasz tłuc się o kawałek mięsa...-jęknęła cicho na widok mego zachłannego
spojrzenia- Nie wiadomo co potrafi.
Zmarszczyłam
,,brwi".
- Nie mów, że nie
jesteś głodna- spojrzałam na nią znacząco.
Po chwili
usłyszałam pomruk dochodzący, najpewniej, z jej żołądka.
- No właśnie-
dodałam.
- A- a może się
podzieli...
Uśmiechnęłam się
pobłażliwie.
- Niech ci
będzie- westchnęłam z udaną rezygnacją- To idź ją spytaj.
Shantel
przełknęła ślinę, chyba tylko to umie robić głośno. Powoli dźwignęła się z
ziemi i weszła na polankę i podeszła nie pewnie do hybrydy. Ta obserwowała ja
uważnie, pysk niczego nie zdradzał. Przez chwilę pożałowałam, że rozstaliśmy
się z rodzeństwem. Gdyby byli tu ze mną nie musiałabym niepokoić się żadną obcą
hybrydą. Przez ułamek sekundy poczułam się słaba i bezbronna. Zaraz potem
uświadomiłam sobie, że właśnie puściłam Shantel samą do jakiejś nieznajomej.
Wyjrzałam na polankę. Wadera stała i coś mówiła. Jej ,,rozmówczyni"
siedziała cicho. Tylko słuchała jak moja towarzyszka cicho wypowiada każde
słowo. Widocznie właśnie powiedziała coś o mnie bo wzrok obcej naglę powędrował
ku mej kryjówce. Nie widząc już celu w dalszym się ukrywaniu wyszłam i podeszłam
bliżej. Właśnie straciłam element zaskoczenia na wypadek ewentualnej
walki.
Slave? Wybacz
długość, ale kilka linijek tekstu znikło bez śladu i nie chciało mi się pisać
drugi raz tego samego.
Patrz jak Cię olały Xin! *^*
OdpowiedzUsuńWbijaj do Naru i In x3
Na pewno tego chcesz? :3
OdpowiedzUsuń~ Samira
Czemu nie, , najwyżej tego pożałuję ;P
OdpowiedzUsuń