sobota, 21 listopada 2015

,,A we mnie samym wilki dwa - oblicze dobra, oblicze zła. Walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten, którego karmię"

Imię: Lukas
Płeć: Samiec
Wiek: 7 lat
Typ hybrydy: Pytanie jakiej cechy zwierząt on nie posiada! Jeśli ktoś określi mi dokładnie gatunek tej hybrydy uznam go za prawdziwego geniusza. Lukas posiada cechy naprawdę wielu zwierząt, w tym nietoperza, wilka, węża, byka, lwa, rekina, kilku drapieżnych ptaków i zapewne jeszcze wielu dziwactw.
Co daje Ci bycie hybrydą?: Przede wszystkim jest znacznie silniejszy i wytrzymalszy, niż większość wilków. Ma bardzo wyostrzone zmysły, choć tym najlepiej rozwiniętym jest słuch. Potrafi używać echolokacji, co często przydaje się podczas nocnych wędrówek, gdy nawet słabe światło księżyca nie oświetla już drogi. Jest świetnym tropicielem, choć polowanie na zwierzęta traktuje bardziej jak swego rodzaju „hobby”, niż czynność ,dzięki której jest w stanie przeżyć. Choć jest wysoki, to porusza się naprawdę cicho i niezauważalnie. Potrafi wtapiać się w mgłę, choć nie umie zniknąć w niej całkowicie. Wśród mlecznej zasłony zawsze widać jego czerwone, jak krew oczy.
Partner: Szuka, nie szuka…?
Rodzina: Miał kiedyś kogoś, kogo nazywał siostrą, nawet jeśli nie byli spokrewnieni. Choć częściej wołał na nią Sarsanne, lub Diablik.
Charakter: Lukas to wolny duch… albo raczej wolny demon, jeśli chcielibyśmy zagłębiać się w szczegóły. Nie ma na świecie rzeczy, którą ceniłby bardziej niż wolność. Nienawidzi zakazów i wszelkich ograniczeń. Właściwie to jest w stanie zrobić wszystko, by złamać jakieś reguły i pokazać wszystkim wokół do czego jest zdolny. Do wielu spraw czasem podchodzi zbyt lekceważąco i zawsze robi to, co mu się podoba. Kieruje się własnymi zasadami (które w wielu przypadkach są sprzeczne z powszechnie obowiązującymi) i nie obchodzi go to, co pozostali o nim myślą. Nie przywykł do słuchania niczyich rozkazów, ani poleceń i najczęściej robi dokładnie odwrotnie, niż to co mu każą, przy czym zawsze towarzyszu mu ten sam złośliwy uśmiech. Jest bardzo wkurzający i ciężko go przegadać. Można więc powiedzieć, że niezły z niego uparciuch. Uwielbia drażnić się z innymi (a zwłaszcza z paniami), to jeden z jego sposobów na zabicie czasu. Warto dodać, że ten zdradliwy wąż często manipuluje wilkami, a wprawianie ich w zakłopotanie dostarcza mu ogromnej radości. Ma dość specyficzne poczucie humoru, a wiele jego uwag i odzywek dostaje tytuł „chamskich i nie na miejscu”. Choć nie jest kobieciarzem, to przyznam, że lubi droczyć się z waderami. To niezwykle inteligentna bestia i mało kto może się równać z jego sprytem i pomysłowością. Nie potrafiłby normalnie funkcjonować bez drobnej rywalizacji, sprzeczek, czy też podcinania innym skrzydeł. Bywa agresywny, choć przeważnie rzuca w stronę wszystkich hybryd kąśliwe uwagi. W dość dziwy sposób podchodzi do świata i życia. Dla niego jest tylko grą, swoistym wyzwaniem, czymś na kształt potyczki, lub konkurencji sportowej. Lubi jednak myśleć, że jest w niej coraz lepszy.
Dodatkowy opis: To wysoka hybryda, która wzrostem znacznie przewyższa przeciętnego wilka. Ma silną, wysportowaną sylwetkę, choć też bez przesady… nie jest przecież chodzącą górą mięśni. Wyglądem przypomina trochę demona, lub straszną zjawę z najgorszych koszmarów. Czerwone rogi, wystające spośród ciemnej grzywki, zielony i rozdwojony język, jak u węża oraz łuski, które pokrywają jego ogon i część łap. Nic dziwnego, że wilki zwykły go przeklinać, lub uciekać w popłochu, za każdym razem, gdy tylko pojawiał się w okolicy.
Zainteresowania: Lukas uwielbia noc. Nie mówię tutaj tylko i wyłącznie o oglądaniu księżyca w pełni, lub nazywaniu gwiazdozbiorów. Mam na myśli noc i mrok w czystej postaci. Często wspina się na rozłożyste drzewa i to właśnie na nich przeważnie sypia. Poza tym bardzo lubi opowiadać przeróżne historie, choć najczęściej są to straszne opowieści o zjawach, mordercach i klątwach.
Stanowisko: Generał
Zawody:
Song Theme: Monster - Skillet
Historia: [LINK]
Nick na howrse: Annabeth

poniedziałek, 16 listopada 2015

Od Visphoty - Sesja z psychicznym psychologiem

        Kiedy wreszcie Tibu przychodzi, jestem lekko poirytowana. Nie wiem czemu, tak dla zasady. Przedchód się zaczął, jestem gotowa, pacjent na miejscu... Może to odreagowanie wspomnienień? Nieważne, nie myśl o tym!
~~Łatwo ci mówić!
~Zamknij się.
~~No wiesz? Jestem tobą!
~Czy ja mówię w urdu?! Zamknij się!
~~Phi!
Wzdycham. Czemu ja?!
- Jestem - oznajmia wspaniałomyślnie Tibu.
- Mówisz? Nie zauważyłam...
Basior uśmiecha się ale chyba wyczuł moje poirytowanie. Siada przede mną i patrzy...
- Dobra, zaczniemy od... 
~~~~~~~~~~
Sesja trwała długo. Rozmawialiśmy o tym, że Tibu musi trochę wyluzować jeśli chodzi o dane tematu. Udało mi sie nawet wyciągnąć od niego co nieco o tym, co robił zanim tu trafił, ale nic więcej. Sesja miała na celu coś trochę innego, ale dojdziemy do tego. Wszystko po kolei...
Trochę się nawet pośmialiśmy, dla rozładowania atmosfery, przebiegliśmy parę kilometrów rozmawiając, zielony wylądował nawet w wodzie...
- No a ty? - pyta Rybokop, patrząc na zachodzące słońce. Za parę minut będzie zupełnie ciemno.
- Co ja? - pytam, nadal śmiejąc się z towarzysza.
- No, jak było z dzieciństwem u ciebie?
Uśmiech znika z mojego pyska, ale tylko na chwilę, by zastąpił go ten złośliwy, ironiczy. I lekko wymuszony, ale tego wymaga sytuacja...
- Coś ci pokażę dobra? - pytam patrząc na niebo, do góry...
- Okey - odpowiada ostrożnie wilk.
Wstaję i idziemy do drzewa, niedaleko. Wskakuję na nie, Tibu ma lekki problem ale chwyta mój ogon i już jest obok mnie, na wysokiej gałęzi z której widać spory kawał terenów. Akurat zaszło słońce. Jest ciemno.
- To tereny naszego nowego domu, nowej rodziny. Czuję się tu dobrze, siedząc z tobą, Chappiem, Inną... Nawet z tymi, których widziałam raz i których nie widziałam w ogóle. Czuję, że i tak jesteście moją rodziną. A tam gdzie nic nie widać, czego nawet moje oczy, łapy, nos i plamki nie oświetlą (tak, jestem w tym momencie latarką) kiedyś mieszkałam. I byłam księżniczką.
- Serio?! Wow, ale super, na pewno miałaś lepsze dzieciństwo niż ja. Pełno żarcia, super pozycja...
Miażdżę go wzrokiem, odwracam sie gwałtownie, prawie stykamy się nosami.
- Owszem, należałam do rodziny Alf, u mnie królewskiej, ale byłam traktowana bardzo przedmiotowo od kiedy mój ojczym dowiedział sie, że nie jestem jego dzieckiem. Nie pytaj kto jest moim prawdziwym ojcem. W każdym razie ojczym pokazał mi swoje prawdziwe oblicze i kazał robić rzeczy których żaden ojciec nawet nie pomyślałby rozkazać córce. - Wyrzucam sucho, szeptem. - Owszem, bywałam na wapaniałych przyjęciach na których byłam popychana przez ojca, nakłaniana do bycia więcej niz towarzyszką młodych samców Alfa, zostawiana z nimi sam na sam w jaskiniach... Ale przez większość czasu siedziałam w jaskini z matką, która była zbyt żałosna by mnie obronić i ojczymem, który bił mnie by sprawić jej ból, by pokazać mi jakim jestem ścierwem. Robił to, bo moja matka nie umiała upilnować swojego pieprzonego serca i swojej dupy. Chciał mi pokazać, że jestem taka sama jak ona, jaka ze mnie ździra i żałosna idiotka. Tylko ze bardzo się mylił. Wiesz czemu? - Odwijam szarpnięciem bandaże, mrugam szybko, patrzę znów twardo w lekko przerażone oczy Tibu, który pewnie jest już nieźle rozgrzany (jestem blisko niego, pamiętajmy że promieniuję ogniem), może nawet oparzony. Ale zaczęłam mówić, więc skończę. Nie będę udawać, że to dla mnie za trudne. Nie jestem moją matką. - Bo to - wskazuje blizny na odsłonietych łapach - nie sprawiło, że się załamałam. Przeciwnie, sprawiło, że jestem twarda i umiem sie bronić. I wiem, że jestem panią swego losu i nikt nie jest potężniejszy ode mnie. Nikt.
Odsuwam się szybko od basiora, ale nadal siedzę na gałęzi wpatrujac się w księżyc, słuchając jego szybkiego oddechu i ciszy, która zapadła po moich słowach. Nie oczekuję od niego współczucia, niczego. Może nawet iść i nigdy się do mnie nie odezwać. Zapytał, więc odpowiedziałam. A przy okazji pokazałam mu, że myśląc, że mamy źle w życiu, musimy się zastanowić, czy na pewno...
 
Tibu, co ty na to? Wybacz ten wybuch, nie wiedziałam juz co pisać, a pomyślałam, ze to będzie pasować. Teraz ty dopisz do rana, żebyśmy dogonili resztę

czwartek, 12 listopada 2015

Robimy porządki...

        Primo: przyznaję, sama nieźle zawaliłam sprawę z blogiem. Skupiłam się na nie swoich i nie do końca swoich blogach, a zapomniałam o swoim własnym. Nie chcę go usuwać (za bardzo lubię tu swoje oraz kilka cudzych postaci), ale nie mogę tolerować tego braku aktywności. KH jest obecnie jak jakaś durna roślina doniczkowa: stoi i ładnie wygląda, ale się nie poruszy ani nikogo nie zainteresuje na dłużej, bo ostatnie posty pochodzą sprzed miesiąca. Z tego tez powodu po raz kolejny anuluję postarzanie. Następne będzie już na nowy rok, lub - jeśli aktywność się poprawi - w grudniu. Likwiduję też (na jakiś czas) zawody. Jeśli ktoś jeszcze będzie dołączał, w jego profilu informacja o zawodach już się nie pojawi.
  Sekundo: mam do kilku z was naprawdę niemiłą informację. Chociaż wątpię by te kilka osób w ogóle tego posta czytały -,- Muszę porozdawać drobne komentarze i, przede wszystkim, wyrzucić kilku z was. A więc czas zacząć...
Wyrzuceni:
Slave - Ostatnie opo kochana napisałaś w maju. Trochę mi to nie pasi.
Harkir - Podobnie jak ze Slave
Miyuki - Powtórka z rozrywki :P

A teraz kilka moich komentarzy do każdego:
Nocte - Ursa, wiem, że miałaś dużo roboty z Feniksami i sama musiałaś przechodzić to co ja obecnie. Ale smędziłaś mi nad uchem żebym reaktywowała CW, a na KH nic nie piszesz. Jak cię wena roznosi, to może wpakujesz ją w Nox, bo postać ci, jak zwykle, wyszła świetnie i ją odstawiłaś.
Tiburon - Trzynastka proszę wyjaśnij jak to w końcu z tobą jest: zostajesz, czy nie? Bo naprawdę nie jestem w stanie cię od tak wyrzucić jak tych, co to od pół roku ani me ani be.
Amanda - Dołączyłaś miesiąc temu, napisałaś historię i co dalej?
Shantel - Ktoś da mi jakieś info co się dzieje z Winter? Na WP skończyła, ale DE w jakimś tam stopniu prowadzi razem z Cezarem. 
Araless - To samo co z Amandą. Jeszcze nie widziałam tu od ciebie żadnego opa.
Visphota - Coś mi tu dawno nie piszesz...Wiem, że cię Tibu zblokował, ale zawsze przecież możesz się powołać na ,,Klauzulę niedokończonego opka" (tak, zmyśliłam ją w tym momencie ale cicho sza!), tzn. jeśli ktoś opa nie kończy, to jego autor ma prawo dokończyć je sam lub zacząć nowy wątek.

Kotonaru - Do ciebie Wiewióra mam najważniejszą wiadomość. Pisałaś mi na Wariatach, żebym ciebie stąd usunęła...No ale ja tak po prostu nie mogę :( Jesteś współautorką bloga, pomagałaś mi ze wstawianiem opków i sama całkiem dużo pisałaś Naru. Nie umiem cię zaliczyć do pierwszej grupki, która nic mi nie napisała od kilku miesięcy. Poza tym, gdy ja ci bruździłam swoim brakiem czasu i wiecznymi usprawiedliwieniami słabym sprzętem jakoś mnie nie wywaliłaś. Tak i ja teraz nie mogę cię wyrzucić. Nie dałabyś rady czegoś wyskrobać chociaż raz na miesiąc?

  No i to by było na tyle, jeśli chodzi o sprawy mało przyjemne. Czas na przyjemniejszą: WYBORY!
  Tak, stanowisko Bety nie może siedzieć puste :D Liczę jednak, że dostanę tu więcej głosów niż w konkursie (którego rozstrzygać nie będę, bo to aż żałosne...). Procedura znana:
  • Każdy ma dwa głosy
  • Można zagłosować na jakąkolwiek postać się chce z jakąkolwiek ilością głosów
  • Proszę rozsądnie wybierać na kogo głosujecie
  • Głosy wysyłacie mi przez howrse. Możecie dopisać jakieś wyjaśnienie, dlaczego ta osoba a nie inna (jeśli argumenty będą ciekawe, wstawię je z wynikami)
  Ja decyduję się zagłosować na końcu (bo też mam tu chyba jakieś zdanie x3), żeby w razie remisu jakoś sprawę rozstrzygnąć. Gdy otrzymam głosy od każdego z was (albo od większości z was) ogłoszę wyniki.
  A więc to tyle mojego narzekania. Liczę, że weźmiecie ten post na poważnie i nie będzie to rzucanie grochem o ścianę ani gadanie do obrazu. Osoby wyrzucone nie muszą odchodzić na zawsze. Jeśli chcecie, możecie wrócić, ale jeśli sytuacja się powtórzy to nie ma przebacz.
  Pozdrawiam

Nyan Cat