piątek, 17 kwietnia 2015

Historia Harkir'a

        Na ogół historie posiadają dobry, beztroski radosny początek, który z czasem przechodzi w okropne przeżycia, a mimo wszystko kończy się szczęśliwie. Historia Harkir'a różni się jednak od tego typu opowiastek, ale zaczynając od początku...
Urodził się w rodzinie wilków dowodzących jedną z watah. Jego matka była piękną, rozsądną waderą. Ojciec za to niezwykle silnym basiorem oraz idealnym przywódcą. Posiadał nawet trójkę rodzeństwa. Coś tu nie pasuje, racja? Dokładnie, jego rodzina była zupełnie normalna. Co więc mogło się stać? Powinno być to już oczywiste. Jego rodzice zostali partnerami jedynie ze względu na formalności oraz połączenie dwóch watah. Gdy jego ojciec szczerze pokochał jego matkę, ona nie potrafiła tego zrobić. Zawsze to ukrywała, jednak po jakimś czasie poznała pewną hybrydę...Od tego zaczęły się wszystkie problemy. Miała nadzieje, iż nikt się o tym nie dowie. Tutaj jednak pojawił się Harkir. Od razu po narodzinach stwierdzić było można, że nie jest normalnym wilkiem. Zaczęły krążyć plotki...Niedługo na jaw wyszły fakty. Samiec Alfa nie mógł tego zaakceptować, był wściekły, stracił kontrolę i...Zabił ją. W dodatku Harkir był świadkiem. Gdy reszta jego rodzeństwa żyła w nieświadomości on świetnie wiedział co zrobił jego "ojciec". Problemy powinny się tu skończyć? Nie, nie, to był dopiero początek. Nigdy nie został zaakceptowany w rodzinie. Rodzeństwo wyśmiewało go, a ojciec dosłownie katował. Zaczęło się od łamania kości. Wtedy też ku wielkiemu zdziwieniu zauważył, jak szybko się one regenerują. Widząc jednak, ze małemu szczeniakowi sprawia to ból nie miał zamiaru przerywać. Wręcz przeciwnie. Nie była to jedyna metoda krzywdzenia Harkir'a. Często także wrzucał go do jeziora. Harkir uporczywie próbował wypłynąć, jednak jego kości były za słabe, a blizny sprawiały za dużo bólu. Ku zdziwieniu samemu sobie zdołał to przeżyć, co więcej przyzwyczaił się do tego. Zrozumiał, że jest niechciany, bezużyteczny...
Pewnego dnia wroga wataha napadła na jego "dom". Wykorzystując tą sytuacje uciekł. Nie miał pojęcia co zrobi i gdzie biegnie. Po prostu nie chciał tego znosić. Długo wędrował samotnie, nasłuchując się obraźliwych szeptów i uwag innych wilków. Nauczył się je ignorować, więc nie sprawiały mu problemu. Przez wszystkie te przeżycia zrozumiał jedno...Mógł ufać i liczyć jedynie na siebie samego. Tak właśnie uważał i uważa do dziś, jednak...Docierając na te tereny coś kazało mu zostać. Nie wiedząc do końca dlaczego postanowił przestać iść dalej przed siebie. Tak właśnie wszystko się zaczęło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz