wtorek, 12 kwietnia 2016

Od Vitulusa (CD Araless)

        Vitulusa lekko drażniła rozmowność samicy, ale jako, że na chwilę obecną była jego jedyną szansą na dotarcie do owego stada postanowił nie narzekać. Nie znosił gdy ktoś interesował się jakimkolwiek wątkiem z jego życia.
  - Różnie to w życiu bywa- powiedział wymijająco i wzruszył barkami- Tak to już jest.
  Taaa... Samiec nigdy nie rozczulał się nad swoim losem. No bo po co? Roztrząsanie tego co było, a czasem nawet tego co jest, mija się z celem. Nie ma to najmniejszego sensu.
  - Aha- usłyszał.- A tak właściwie - Błagam, pomyślał wilk. Nic nie mów - Jak masz na imię?
  No nie! Kolejne pytanie? Przewrócił oczami i po krótkiej walce z samym sobą odpowiedział nienaturalnie spokojnym głosem.
  - Vitulus.
  Basior pomodlił się w duchu by nie znała łaciny. Ku jego uldze gryf nie skomentował znaczenia jego imienia więc założył, że nie zna tegoż języka.
  - Ja jestem Araless- powiedziała.
  Wilk nic na to nie odpowiedział. Szedł u boku gryfa w całkowitym milczeniu. Cisza nigdy go nie krępowała, czuł się z nią bardzo dobrze. Była dla niego najlepszą towarzyszką. Nie mówiła wiele (w zasadzie to w ogóle nic nie mówiła), nie zadawała pytań, nie rozliczała go z tego ile błędów popełnił i nie oceniała. Nie żeby opinie innych miały dla niego jakiekolwiek znaczenie.
  W pewnym momencie do jego uszu dotarł cichy pomruk. Idąca obok samica zatrzymała się i rzuciła Vitulusowi przepraszające spojrzenie. Wilk przewrócił oczami, wciągnął powietrze nosem, po czym skręcił w prawo.
  - Dokąd idziesz?- zapytała Araless podbiegając do niego- Do stada w tamtą stronę.
  - Gdzieś tam jest coś czym powinno dać się cię nakarmić- odparł nie zaszczycając gryfa spojrzeniem.
  Burczenie było hałasem. Hałas był wrogiem ciszy, a cisza przyjaciółką Vitulusa. By pozbyć się burczenia trzeba pozbyć się głodu. By pozbyć się głodu trzeba coś zjeść. Z kolei by coś zjeść trzeba to upolować, ale by to upolować trzeba to najpierw znaleźć. To już zrobił.
  W zaroślach. Jakieś sześć metrów od nich, z nosem przy ziemi, spacerował spory dzik. Nie dając Araless żadnych sygnałów, wystartował. W kilku susach pokonał cały dzielący go od zwierzęcia dystans. Ofiara usłyszała go gdy zahaczył kopytem o krzak. W efekcie, nim wilk zdążył dobrać się do dzika, ten odwrócił się ku niemu kłami. Vitulus w ostatniej chwili zaparł się przednimi łapami, zahamował i odskoczył na bok unikając pchnięcia dwoma, całkiem pokaźnymi, białymi ostrzami. Chlasnął dzika ogonem raz i drugi, a gdy zwierze odwróciło ku niemu swoją świńską mordę, strzelił je kopytem prosto między oczy. Zwierzę cofnęło się do tyłu lekko się przy tym zataczając. Wtedy zza najbliższego drzewa wystrzeliła biała, skrzydlata błyskawica i uderzyła w dzika powalając go i przygważdżając szponiastymi łapami do ziemi. Vitulus nieśpiesznie podszedł do gryfa i dobił dzika.
  - Smacznego- mruknął siadając pod drzewem.
  Araless spojrzała na niego nieco zaskoczona.
  - Ty nie jesz?
  Wilk tylko pokręcił głową i położył się na ziemi. Nie był głodny. Jadł dziś rano. Dla zabicia czasu ściął ogonem kilka kwiatków zastanawiając się nad kruchością życia. Jakby nie patrzeć nie trzeba wiele by zginąć. Wystarczy popełnienie jakiegoś banalnego błędu przy polowaniu na jakąś większą zwierzynę albo ukąszenie jadowitego węża gdy w pobliżu nie ma żadnego medyka. A życie jest tylko jedno. Raz je stracisz to już nie odzyskasz. Więc dlaczego niektórzy tak chętnie je narażają? Po co walczyć? W imię czego? Walka ma sens tylko przy obronie własnej i polowaniu. Ale z drugiej strony, po co w ogóle żyjemy? Po kiego, nam walczyć o przetrwanie skoro i tak prędzej czy później umrzemy? Jaki sens ma to czego się dokona skoro i tak koniec końców nikt nie będzie o tym pamiętać? I po kiego grzyba nam pamięć innych, skoro martwemu i tak wszystko jedno?
  Vitulus westchnął.
  - Nic nie ma sensu- stwierdził.
  Araless odwróciła się ku niemu.
  - Co nie ma sensu?
  - Wszystko i nic- odparł basior, po czym dodał- Najadłaś się już?

Araless? Wybacz mi proszę zwłokę i stan tego czegoś co trudno opkiem nazwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz