Wadera odchyliła się na bok chcąc zobaczyć co też dzieje się za plecami Naru. Widok nieco ją rozbawił i w ostatniej chwili opanowała lekko złośliwy uśmiech. Nocte właśnie gramolił (bądź gramoliła) się na nogi z błota. Pysk ubabrany mułem świadczył o stoczonej tu przed chwilą ,,bitwie". Mina obu hybryd - Naru i Nox - mówiła ,,To on zaczął!". Alfa aż usiadła na ziemi i pacnęła się łapą w czoło, kręcąc głową z niedowierzania.
- Zostawić cię na dwie sekundy, Naru, i już zaczynasz z kimś bijatykę? - zaczęła - Przyznam, spodziewałam się, że będę musiała pierwsze rozdzielać ciebie i Xin'a, ale widzę, że Nox był pierwszy.
Kotonaru zgarbił się lekko i spuścił łeb. Nocte, który za ten czas podszedł do rozmawiających uśmiechał się tryumfalnie, zapewne licząc, że wszystko ujdzie mu na sucho.
- Nie szczerz zębów. Nie masz się czym chwalić - rzuciła do niego Inna. - Oboje naprawdę jesteście siebie warci, ale nie mam sił do prawienia wam kazań. Po prostu obiecajcie mi jedno: Naru - nie daj się zirytować, Nox - nie umrzesz bez darowania sobie kilku durnych pomysłów. A oboje macie mi więcej nie urządzać wyścigów zbrojeń, jasne?
[Tak poza opkiem do Wiewióry i Ursy: Naprawdę nie chcę tu widzieć wyścigów zbrojeń, jasne? Bo odniosłam wrażenie, że to właśnie robiłyście podczas pisania ostatnich opków, a przynajmniej tak to wyglądało. Jeśli tak to miedzy sobą ustalałyście to nie było tematu, ale z miejsca ostrzegam]
Nocte prychnął i ruszył w swoją stronę. Inna wywaliła mu jęzor na ,,do widzenia" i skinęła głową do Naru żeby poszedł za nią. Samiec ruszył niepewnie i gdy weszliśmy w las szedł już obok alfy.
- Chciałaś o czymś pogadać? - zapytał.
- Nie. Po prostu nudno tak samemu po lesie się plątać - wyjaśniła wadera. - Kawał dowcipnisia z tego Nocte.
- Raczej ,,tej" Nocte.
- Czyli to jednak wadera? Serio?
- Nie zauważyłaś?
- Możliwe - wilczyca patrzyła przed siebie lekko naburmuszona faktem, że jak widać tylko ona ma problem z ustalaniem płci.
I to nie uszło uwadze Kotonaru. Hybryda parsknęła śmiechem widząc dąsy Alfy.
- No co? - odparła naburmuszona samica. - Nawet najlepszym się zdarza.
- Dobra, tylko się nie obrażaj.
- Wcale się nie obrażam!
- Okay, już nic nie mówię - czarny samiec mądrze wycofał się z tematu. - Jak z rekrutacją? Widzę, że posada błazna już zajęta...
- Poza Nocte mamy jeszcze kilku nowych. Visphotę i Tiburona znasz? Ostatnio przynieśli mi Głosmoka ze złamanym skrzydłem.
- Głosmok? To też jakiś rodzaj hybrydy?
- Mieszanka smoka karłowatego, warana i salamandry.
- I co z nim? Vis chyba jest akolitą, c'nie?
- Tak, ale Chappie, czyli smoczek, nie chciał pomocy. Poza tym byłoby to zbędne. Jutro skrzydło się zrośnie.
- Od tak? - samiec pstryknął pazurami.
- Regeneracja to bardzo przydatna umiejętność - Inna ,,wzruszyła ramionami".
Szli po porośniętym drzewami i gęstymi krzewami zboczu. Ścieżka prowadziła tak, że po lewej stronie mogli podziwiać z góry polanki niżej, a z prawej stała niemal pionowa ściana. Ściółka była śliska i wciąż mokra po ostatnich deszczach. Nie trudno było się poślizgnąć i to właśnie musiała zrobić Inna (bo czemu nie?). Alfie podwinęła się tylna łapa i zaczęła zjeżdżać tyłkiem po mokrym zboczu. W ostatniej chwili chciała się chwycić łapy Naru, ale zaskoczony samiec nie był przygotowany na taki obrót spraw i poleciał za waderą. Dwie hybrydy sturlały się po pochyłości terenu łamiąc krzaki i obijając się o wystające kamienie. Cudem nie zahaczyli o żadne drzewo. Gdy Naru wylądował na polance na dole (zleciał pierwszy, był bowiem cięższy od Alfy) ledwo stanął na nogach, a już został zmieciony przez spadającą Inną. Przez chwilę obie hybrydy leżały obok siebie na trawie. Alfa obolała otworzyła jedno oko i zauważyła, że leży zdecydowanie zbyt blisko czarnego samca. Lew również to zauważył. Inna zaśmiała się nerwowo i spróbowała zerwać na nogi. Jednak była przyczepiona do samca jak do kotwicy. Dosłownie. Kręte rogi obu hybryd (prawy Naru i lewy Innej) zahaczyły się o siebie. Samica szarpnęła po raz kolejny głową, ale było to bez sensu.
- Poczekaj, bo mi łeb urwiesz! - powiedział samiec i Alfa uspokoiła się.
- Dobra, no to wstajemy na trzy - odparła myśląc już nieco bardziej logicznie. - Raz, dwa... Trzy!
Hybrydy niezdarnie dźwignęły się na nogi. Widok był całkiem zabawny, toteż wadera w duchu cieszyła się, że nikt ich nie widzi. Bowiem mimo szczepionych ze sobą rogów Inna wiedziona własną nieśmiałością dalej próbowała być odsunięta od Naru. Musiała przy tym lekko wykręcić łeb. Dobrze, że oboje byli tego samego wzrostu. Wtedy dopiero byłoby ,,zabawnie"...
Naru? Mam nadzieję, że ci jakoś wenę nakręciłam x3 I wybacz lanie wody z tym dialogiem...
Opowiadanie genialne, muszę przyznać, ubawiłam się po pachy XD
OdpowiedzUsuńSerio? XD Myślałam, że to będzie jakieś lanie wody. Skoro ci się podoba, to liczę że ci coś weny nakręciłam x3
UsuńNyan, twoje opowiadanie mnie rozwaliło xD
OdpowiedzUsuńCiebie też? O.o Rany, nie doceniam potęgi własnych opowiadań
Usuń