wtorek, 1 września 2015

Historia Wasp

        Wszystko ma swoją historię. Drzewo w ogródku, złota bransoleta, nawet takie nic nie ważne ,,mutanty" jak Wasp. Jedne historie są ciekawe, zaskakujące, inne po prostu nudne i nie warte opowiedzenia. Ale pewnymi opowieściami trudno jest się podzielić. Trudno przechodzą przez gardło. Przywodzą nieprzyjemne wspomnienia. Historia Wasp należy do właśnie takich. Nie można jednak wszystkiego tu oznaczać za negatywne. Gdyby nie pewne ,,drobnostki", charakter wadery byłby dzisiaj zupełnie inny.
  Urodziła się w wysoko postawionej rodzinie. Była jednak dzieckiem niechcianym, paskudną niespodzianką. Można powiedzieć ,,wpadką". Jej matka była dość...kokieteryjna. Wodziła basiory za nos gdy tylko jej partner był nieobecny. No i pewnego razu uwiodła muzyka. Był to chłopak młody. Tak samo jak ona nie wiedział co robi. Była to znajomość wyjątkowo przelotna, tak jak zresztą wszystkie ,,znajomości" starszej wadery. A gdy wrócił jej partner tradycyjnie przywitała się jak gdyby nigdy nic. Natomiast gdy upłynął pewien czas odkryła, że jest w ciąży. Starała się pozbyć niechcianego bękarta. Piła niedozwolone eliksiry, wywary, które wpłynęły na wygląd i stan jej dziecka. Ale nie pozbyły się go. Nie upłynęło wiele czasu gdy prawdę odkrył jej partner. Zaczęły się kłótnie. Awantury praktycznie o nic. Stosunki małżonków popsuły się, co wpłynęło znacznie na ich dwuletniego syna, Reena. Chłopak żył w przekonaniu, że nie ma czegoś takiego jak ,,miłość". Widząc matkę filtrującą z obcymi facetami szybko się tego nauczył, a kłótnie rodziców tylko wszystko potwierdziły.
  Po narodzinach Wasp było tylko gorzej. Waderka prawdopodobnie nigdy nie dostała imienia. Była nazywana szkodnikiem, bękartem, mutantem. Wszyscy bali jej się przez dziwaczny wygląd. Przesądna służba plotkowała, że szczeniak urodził się z podwójną parą uszu na znak zdrady, a nie przez świństwa zażywane przez matkę. Wasp nie czuła się źle. Myślała, że we wszystkich rodzinach jest tak, jak w jej, bo w życiu nie spotkała innego szczeniaka. Wydawało jej się normalne, że matka nawet nie chce na nią patrzeć i bije ją często z byle powodu, że ojczym nawet nie starał się jej poznać, że brat nie cierpi rodziców i życzy im rychłej śmierci za ich plecami. Rodzice nie zwrócili uwagi na córkę i jej możliwości. Ale Reen cały czas bacznie jej pilnował. Odkrył więc szybko, że siostra potrafi znosić okrutnie długie bicie i wylizuje się z ran. Zauważył jak dobry ma słuch dzięki podwójnej parze uszu. A co najważniejsze, zwrócił uwagę, że waderka wpływała głosem na cudze uczucia...
  Gdy Wasp miała niespełna rok, Reen obudził ją w środku nocy i kazał za sobą iść. Waderka nie wahała się, wiedziała, czym może się skończyć nieposłuszeństwo. Chłopak wyprowadził ją po raz pierwszy w życiu poza ,,dom". Braterska miłość? Nie za bardzo. Reen od zawsze marzył o ucieczce, ale wiedział, że mając niecałe trzy lata nie poradzi sobie w świecie. Skąd miał brać środki na życie? Jak się bronić? Nie miał nic...poza siostrą. Zrobił z Wasp złodziejkę. Dar dziewczyny wyjątkowo w tym pomagał. Szczeniak szybko zaaklimatyzował się do nowego stylu życia. Musiał. Inaczej Reen byłby zły.
  Nie minęło wiele czasu, gdy mała Wasp przekonała się, że podróżne życie z Reenem jest równie nieprzyjemne co mieszkanie z rodzicami. Mama ją biła - Reen też to robił. Nawet częściej. Na dodatek był bardziej brutalny. Pewnego razu uznał, że siostra za bardzo rzuca się w oczy. Po namyśle postanowił obciąć jej jedną parę uszu, by tak nie zwracały uwagi. Szczeniak znosił katusze, aż w końcu zemdlał. Reen porzucił swój pomysł, uznając, że życie hybrydy jest ważniejsze niż para uszu. W końcu przecież dalej mu była potrzebna.
  Aż pewnego razu, gdy Wasp skończyła półtora roku, Reen zniknął. Młoda wadera była w rozsypce. Owszem, brat zawsze jej powtarzał, że ją w końcu porzuci...ale nie wierzyła mu. A on i tak to zrobił. Tułała się samotnie, żyła z kradzieży i odpadków. Pewnego razu wojna zagnała ją na wschód. Dotarła do pięknego królestwa, rządzonego przez młodą, około trzyletnią alfę, Jin. Trafem strażnicy przynieśli, a raczej zawlekli hybrydę do pałacu. Mieli już kiedyś do czynienia z podobnym pomiotem diabła i woleli się ustrzec przed powtórką. Ale Jin dowiedziała się o istnieniu Wasp i zabroniła im robić z nią cokolwiek. Zaopiekowała się waderą. Zrobiła z niej swoją dwórkę i nauczyła wielu rzeczy. Dzięki niej Wasp odkryła jak przyjemnie jest dbać o własne ciało. Reen zawsze pilnował, by osoby z którymi mają do czynienia najpierw widzieli w jego siostrze złodzieja, dopiero później zwracali uwagę jakiej jest płci. Dlatego też dziewczyna będąca już wyrośniętą panną polubiła lśniące futro i drobne błyskotki, jak kolczyki czy paciorki. Przyzwyczaiła się do tego, że niektórzy mnie odrywają od niej wzroku, a z czasem i to jej odpowiadało. Inne dwórki lubiły gdy kawalerzy się za nimi oglądali. Dlaczego ona nie mogłaby robić podobnie?
  Otoczenie wpłynęło znacząco na jej charakter. Wadera stała się mniej potulna, nie kuliła się pod obelgami - zamiast tego używała równie wrednych ripost. Zyskała tym sympatię straży pałacowej. Wojownicy z wykształcenia lubili osoby o hardym nastawieniu. Mawiali, że ,,młódka jest może i mała, ale kąśliwa jak osa". I stąd też imię, którym przedstawia się do dzisiaj - Wasp.
  Zapomniała o Reenie. Zapomniała o matce. Liczyło się dla niej tu i teraz. Dzięki Jin odkryła swoje powołanie - muzykę. Otrzymała od niej w prezencie własną lutnię, wykonaną z jasnego wiśniowego drewna. Śpiewała także do jej akompaniamentu. Jin wykorzystała to w dobry sposób. Jej poddani byli uciśnieni przez lęk wojny. Publiczne występy utalentowanej hybrydy były dla nich odprężające. Głos dziewczyny koił strach, podsycał nadzieję i zagrzewał do walki. Wojna skończyła się bardzo szybko, Wasp jednak nie straciła popularności. Wilki nawet zapomniały, że mają do czynienia z hybrydą. Wasp żyło się tu dobrze...ale jednak nadal jej czegoś brakowało. Marzyła skrycie, by znaleźć miejsce, w którym będzie więcej hybryd.
  I jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki niedługo po jej trzecich urodzinach do królestwa przybył (a raczej wrócił) basior nazywany tutaj niegdyś Suǒwèi de láng shé. I za prośbą Jin zabrał Wasp do Krainy Hybryd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz